Jak wyglądają najbardziej pesymistyczne prognozy dla amerykańskiej giełdy? Najnowsze raporty sugerują, że sytuacja w Stanach Zjednoczonych jest obecnie najtrudniejsza na świecie. Średnie prognozy dotyczące rocznej stopy zwrotu oscylują wokół 6,5%, lecz coraz częściej pojawiają się ostrzegania o rosnącym zagrożeniu spadkami.
Szczególnie niepokojące są dane z października, który okazał się najgorszym miesiącem pod względem zwolnień od ponad dwóch dekad. Redukcje zatrudnienia przekroczyły 1,1 miliona osób – to poziom, z jakim mieliśmy do czynienia podczas pandemii oraz kryzysu finansowego w 2009 roku. Obraz wyłaniający się z raportu firmy Challenger, Gray & Christmas budzi poważne obawy o przyszłość indeksu S&P 500 oraz całego amerykańskiego parkietu.
Za ponurymi przewidywaniami stoją konkretne przesłanki. Widać wyraźnie oznaki spowolnienia gospodarczego. Firmy borykają się z rosnącymi kosztami działalności, podczas gdy ich zyski systematycznie maleją. Sytuacja najbardziej odbija się na sektorze technologicznym – IT oraz usługi biznesowe odnotowują rekordowe liczby zwolnień, co może świadczyć o głębszych problemach wewnętrznych.
Niektórzy specjaliści prognozują stagnację lub stopniowy spadek wartości amerykańskich akcji w nadchodzących latach. Skrajnie pesymistyczne scenariusze zakładają, że ceny papierów wartościowych będą się obniżać o około 1% każdego roku, co stanowiłoby poważny zwrot po długim okresie wzrostu.
Ruchy na rynku pracy sygnalizują zmiany kondycji gospodarki jako pierwsze. Z tego powodu coraz więcej wskazuje, że Wall Street może czekać dłuższa i głębsza bessa, niż się spodziewano. Wiele analiz sugeruje, że październik 2025 roku może stać się punktem przełomowym, który zapoczątkuje długotrwałą korektę cen na amerykańskim rynku akcji.
Jakie ryzyko spadku występuje na amerykańskim rynku akcji?
Na amerykańskim rynku akcji rośnie ryzyko trwałego spadku wartości inwestycji, co jest związane przede wszystkim z zawyżonymi wycenami akcji. Specjaliści wskazują, że ceny mogą systematycznie obniżać się o około jeden procent rocznie.
Główne przyczyny tej sytuacji to kilka czynników makroekonomicznych:
- rentowność największych firm zbliża się do maksimum, mimo rekordowych wyników finansowych tempo wzrostu zysków zwalnia,
- bardzo wysokie wyceny giełdowe nie są w pełni uzasadnione aktualną kondycją gospodarki,
- rosnące napięcia na arenie międzynarodowej, przerwy w łańcuchach dostaw oraz utrzymująca się inflacja komplikują wzrost wartości inwestycji,
- polityka amerykańskiego banku centralnego, mimo sygnałów o możliwych obniżkach stóp procentowych, może nie powstrzymać tendencji spadkowej,
- rozdźwięk między gałęziami gospodarki – sektor technologiczny napędza indeksy, podczas gdy tradycyjne branże wykazują trwałą słabość,
- zwiększające się zadłużenie korporacyjne, które w przypadku spadku rentowności firm może wywołać falę wyprzedaży aktywów.
Takie czynniki łącznie powodują większą podatność rynku na korekty i zwiększają ryzyko spadku inwestycji w amerykańskie akcje.
Wyceny amerykańskich akcji osiągnęły poziom, który skłania ekspertów do ostrożności. Coraz częściej pojawiają się przewidywania, że w najbliższych latach wartości akcji mogą przeciętnie spadać o niespełna 1% rocznie. Główną przyczyną tych obaw jest obecna, bardzo wysoka wycena rynkowa, która coraz bardziej odbiega od rzeczywistych fundamentów gospodarki. Choć zyski przedsiębiorstw ze Stanów Zjednoczonych pozostają rekordowo wysokie, ich dalszy wzrost napotyka już na poważne bariery.
Najwięksi gracze rynkowi zbliżają się do granicy swoich możliwości – w obecnym otoczeniu rynkowym trudno im osiągać jeszcze lepsze wyniki. Nowe raporty finansowe pokazują, że wielu firmom kurczą się marże netto. To świadczy o tym, że dalsze dynamiczne powiększanie zysków staje się coraz trudniejsze. Co więcej, nawet jeśli przychody rosną, nie przekłada się to już na tak szybki wzrost zysków, jak kilka lat temu.
Na amerykańskim rynku pracy pojawiły się niepokojące sygnały:
- liczba zwolnień wzrosła, zwłaszcza w branżach nowych technologii i usług biznesowych,
- ostatnie miesiące przyniosły największą od 2020 roku falę redukcji etatów,
- firmy tną koszty w obliczu nadchodzących trudności, co często poprzedza spadki na rynku akcji.
Dodatkowym wyzwaniem dla biznesu są rosnące wydatki związane z prowadzeniem działalności. Mimo że tempo inflacji nieco wyhamowało, firmy wciąż zmagają się z wysokimi kosztami wynagrodzeń, surowców, energii oraz transportu, co znacząco obniża ich rentowność i przekłada się na niższe wyceny giełdowe.
Popularne wskaźniki rynkowe, takie jak stosunek ceny do zysku (P/E), znacznie przekraczają wieloletnie średnie. Sugeruje to przewartościowanie notowań i mocno ograniczone pole do dalszych wzrostów. Doświadczenie pokazuje, że takie okresy zazwyczaj zapowiadają korektę lub stagnację, które przywracają wyceny do bardziej realistycznych poziomów.
Amerykański konsument również słabnie — kluczowy motor krajowej gospodarki. Rosnące koszty utrzymania i wyższe raty kredytów powodują napięcia w domowych budżetach. Ludzie coraz częściej ograniczają codzienne zakupy, co bezpośrednio przekłada się na niższe przychody firm z sektora dóbr konsumpcyjnych.
Wszystkie te czynniki tworzą obraz rynku akcji, na którym spadek wartości o około 1% rocznie staje się realnym scenariuszem. To istotna zmiana po latach nieprzerwanego wzrostu notowań na Wall Street.
Co oznaczają najgorsze prognozy dla inwestorów na rynku amerykańskim?
Dla osób inwestujących na amerykańskim rynku pesymistyczne prognozy oznaczają konieczność mentalnego przygotowania się na znacznie niższe wyniki inwestycji. Szacunki wskazują, że mogą one wahać się od skromnych 3 do 10 procent rocznie. Najbardziej niekorzystne scenariusze przewidują nawet utrzymujący się spadek wartości portfeli, co diametralnie zmienia spojrzenie na lokowanie kapitału w Stanach Zjednoczonych.
Ostatnie dane z rynku pracy, takie jak raport ADP, tylko potwierdzają te niepokojące tendencje. Coraz więcej osób składa wnioski o zasiłek dla bezrobotnych, a rosnące bezrobocie zaczyna być widoczne nawet w branżach, które do tej pory uznawano za motory gospodarki. Takie sygnały sugerują, że nie należy liczyć na szybkie odbicie zysków amerykańskich firm w najbliższym czasie.
Dodatkowym wyzwaniem jest dynamicznie zmieniająca się sytuacja makroekonomiczna na świecie. Stany Zjednoczone stopniowo przestają być liderem wzrostu, a rosnąca konkurencja ze strony rynków wschodzących wyraźnie zaznacza się na horyzoncie. Eksperci szacują, że do końca 2025 roku tempo rozwoju gospodarki USA może jeszcze bardziej wyhamować, co nie pozostanie bez wpływu na portfele inwestorów.
W tej rzeczywistości konieczność gruntownej modyfikacji strategii inwestycyjnej jest oczywista. Dywersyfikacja przestaje być tylko jedną z opcji — staje się warunkiem przetrwania. Coraz więcej analiz wskazuje na sensowność przeniesienia części aktywów na rynki o większym potencjale wzrostu, przede wszystkim na obszary wschodzące, gdzie rentowność firm wygląda znacznie bardziej obiecująco.
Niepokój wśród inwestorów wzmacniają także poczynania amerykańskiej Rezerwy Federalnej. Chociaż pojawiają się zapowiedzi redukcji stóp procentowych, istnieje ryzyko, że działania władz monetarnych okażą się zbyt słabe, by zahamować długoterminowe tendencje spadkowe. Trzeba mieć świadomość, że nawet zdecydowane ruchy banku centralnego mogą nie wystarczyć, by odwrócić niekorzystny bieg wydarzeń.
To wszystko sprawia, że podejście do prognozowania zysków z inwestycji musi ulec zmianie. Oczekiwanie stałych, wysokich, dwucyfrowych zwrotów na amerykańskiej giełdzie coraz bardziej mija się z rzeczywistością. Lepiej zakładać umiarkowane stopy zwrotu na poziomie kilku procent rocznie, a w czarnym scenariuszu — gotowość na długotrwałą deprecjację aktywów.
W efekcie portfel wymaga dostosowań. Specjaliści sugerują zwiększenie udziału stabilnych sektorów, takich jak produkty codziennego użytku, ochrona zdrowia czy branża usług komunalnych. Równocześnie pojawia się zalecenie ograniczenia ekspozycji na spółki technologiczne, które mogą najbardziej odczuć rynkowe korekty.
Rosnąca niepewność i większe zagrożenie strat pozostają najważniejszymi wyzwaniami w najbliższym czasie. Obecnie premie za ryzyko utrzymują się na niskim poziomie, przez co inwestorzy w znikomym stopniu są nagradzani za ponoszone ryzyko. Można się spodziewać, że wraz z dostosowywaniem się rynków, pojawi się większa zmienność i częstsze, gwałtowne korekty cen.






