Dlaczego obawy rolników przed umową Mercosur są uzasadnione?
Rolnicy wyrażają liczne obawy dotyczące bezcłowego dostępu południowoamerykańskich produktów rolnych do unijnego rynku, co może poważnie zaburzyć równowagę i przewidywalność europejskiego sektora rolnego. Ogromna rozbieżność w kosztach wytwarzania wynika z faktu, że kraje Mercosur nie muszą przestrzegać tych samych rygorystycznych standardów dotyczących dobrostanu zwierząt czy ochrony środowiska, jak w Europie. To powoduje, że lokalni producenci stają się mniej konkurencyjni, a ich pozycja na rynku słabnie.
Wprowadzenie bezcłowych kontyngentów przez Unię może skutkować coraz niższymi cenami płodów rolnych, co drastycznie obniżyłoby dochody wielu polskich gospodarstw, a niektóre z nich mogłyby stracić opłacalność. Europejscy rolnicy już teraz mają trudności ze zbytem nadwyżek, a napływ tańszej żywności z Południowej Ameryki pogłębi te problemy, ograniczając możliwości znalezienia nabywców na lokalne produkty.
Zwiększony import, zwłaszcza z Brazylii i Argentyny, niesie ryzyko destabilizacji europejskiego rynku rolnego, co może szczególnie negatywnie wpłynąć na regiony mocno związane z rolnictwem, takie jak Wielkopolska, powodując poważne konsekwencje ekonomiczne i społeczne.
Obawy europejskich, w tym polskich producentów, są zatem całkowicie uzasadnione, gdyż wskazują na realne zagrożenia wynikające z postanowień umowy, która promuje interesy rolników z krajów Mercosur, marginalizując potrzeby unijnych gospodarzy.
Dlaczego umowa handlowa z krajami Mercosur budzi obawy wśród rolników?
Umowa handlowa z państwami Mercosur wywołuje poważne zaniepokojenie wśród europejskich rolników. Główne obawy wynikają z groźby zalewu rynku tanimi artykułami rolnymi pochodzącymi z Ameryki Południowej. Produkcja w krajach Mercosur generuje nawet o 30-40% niższe koszty niż w Unii Europejskiej, co znacznie osłabia pozycję europejskich gospodarstw.
Europejscy producenci najbardziej obawiają się bezcłowego napływu:
- mięsa drobiowego,
- wołowiny,
- cukru.
Szacunkowy roczny import może osiągnąć:
- 99 tysięcy ton wołowiny,
- 180 tysięcy ton drobiu,
- 190 tysięcy ton cukru.
Tak duże ilości szczególnie niepokoją właścicieli mniejszych i średnich gospodarstw, które stanowią filar europejskiej produkcji rolnej.
Kolejnym problemem są różnice w standardach produkcji. Unia wprowadza rygorystyczne wymagania dotyczące:
- bezpieczeństwa żywności,
- troski o zwierzęta,
- ochrony środowiska.
Te regulacje powodują, że produkcja w UE generuje nawet o 20-25% wyższe koszty niż w Ameryce Południowej, gdzie normy są znacznie łagodniejsze lub wręcz nieobecne.
Fala protestów przeciwko umowie rozprzestrzenia się w wielu krajach Europy. We Francji 10 tysięcy rolników zablokowało drogi w kluczowych regionach rolniczych. W Polsce głos sprzeciwu wzmacniają samorządy, takie jak Sejmik Województwa Wielkopolskiego, przyjmując oficjalne rezolucje przeciwko porozumieniu.
Realizacja umowy może zagrozić nawet 40% gospodarstwom w tradycyjnych rejonach rolniczych.
Specjaliści w dziedzinie ekonomii rolnej prognozują, że po wdrożeniu umowy ceny na rynku unijnym mogą spaść od 5 do 15%. To byłby poważny cios dla wielu rodzinnych gospodarstw, zagrażający ich rentowności.
Dodatkową troskę budzi jakość importowanych produktów – wykazano użycie aż 27 substancji chemicznych zabronionych w UE.
Jak umowa UE–Mercosur wpływa na konkurencyjność polskiego rolnictwa?
Umowa pomiędzy Unią Europejską a Mercosur znacząco ogranicza konkurencyjność polskich producentów rolnych. Głównym czynnikiem są bezcłowe kontyngenty na podstawowe artykuły rolne, które umożliwią import dużych ilości tanich produktów z Ameryki Południowej.
Polscy eksporterzy, zwłaszcza liderzy produkcji drobiu, będą odczuwali napływ aż 180 tysięcy ton mięsa drobiowego rocznie. Podobne problemy dotyczą również:
- wołowiny – kontyngent 99 tysięcy ton,
- cukru – 190 tysięcy ton,
- wieprzowiny, miodu, serów oraz ryżu.
Rodzime rolnictwo boryka się z problemami strukturalnymi. W efekcie wiele gospodarstw może utracić rynki zbytu na własne nadwyżki, co według prognoz analityków może spowodować spadek cen lokalnych produktów o 5–15%.
Największym wyzwaniem pozostają różnice w kosztach produkcji. Przeciętny polski rolnik musi ponosić koszty wyższe o około 20–25% niż południowoamerykański konkurent. Wynika to z restrykcyjnych regulacji unijnych, które zwiększają:
- koszty pracy (ceny wyższe aż do 30%),
- nakłady na dobrostan zwierząt,
- koszty spełniania norm ekologicznych,
- wymogi rygorystycznych standardów bezpieczeństwa żywności.
Straty szczególnie dotkną regiony o dużym znaczeniu rolniczym, np. Wielkopolskę – kluczowy obszar produkcji drobiu i trzody chlewnej. Tamtejsze gospodarstwa mogą zostać wyparte z rynku, co doprowadziło do oficjalnego protestu samorządu wojewódzkiego przeciw zapisom umowy.
Negatywne skutki wpływają również na sektor eksportu. Firmy, które zdobyły silną pozycję na rynkach europejskich, mogą mieć trudności z utrzymaniem korzystnych cen, co stanowi poważne wyzwanie zwłaszcza dla branży drobiarskiej, istotnej dla bilansu handlowego kraju.
Polskie Stronnictwo Ludowe oraz inne organizacje branżowe apelują o mechanizmy ochronne, które zabezpieczą interesy krajowych rolników. Wśród postulatów wymienia się:
- wsparcie dla hodowców drobiu,
- pomoc producentom wołowiny,
- wsparcie dla plantatorów tytoniu.
Bez takich rozwiązań polscy producenci staną na straconej pozycji wobec konkurencji z Ameryki Południowej, co grozi destabilizacją rynku żywności w kraju.
Dlaczego różnice w standardach produkcji żywności są problematyczne dla UE?
Znaczące rozbieżności między regułami produkcji żywności w Unii Europejskiej a standardami obowiązującymi w państwach Mercosur prowadzą do poważnych nierówności konkurencyjnych i stawiają europejskich producentów w trudnej sytuacji. Unia Europejska nakłada na swoich rolników surowe wymagania, które nie obowiązują w krajach Ameryki Południowej, co przekłada się na nawet o jedną piątą lub jedną trzecią wyższe koszty produkcji.
Unijni farmerzy muszą spełniać restrykcyjne wymogi dotyczące dobrostanu zwierząt, takie jak kontrola zagęszczenia stad czy standardy transportu, co wymaga zwiększonych nakładów na infrastrukturę i przestrzeń, a tym samym podnosi końcowe ceny żywności.
Istotne różnice dotyczą także podejścia do ekologii. Rolnictwo w UE opiera się na zasadach zrównoważonego rozwoju z ograniczeniem stosowania pestycydów i nawozów sztucznych, natomiast w żywności z obszaru Mercosur wykryto aż 27 substancji chemicznych zakazanych w UE. Budzi to obawy o uczciwą konkurencję i bezpieczeństwo konsumentów.
Ramy prawne związane z ochroną klimatu nakładają na europejskich rolników dodatkowe obciążenia. Wdrażanie rozwiązań obniżających ślad węglowy generuje koszty wyższe o 5-10%, podczas gdy masowe wylesianie Amazonii pod wypas bydła w Brazylii, największym dostawcy wołowiny do Europy, nie niesie za sobą konsekwencji finansowych.
UE wymaga pełnej identyfikowalności żywności – od uprawy aż po konsumpcję, co wiąże się z kosztami sięgającymi 3-7% wartości produktu. W krajach Mercosur takie systemy działają wybiórczo lub są całkowicie nieobecne.
Unijna kontrola obejmuje monitorowanie obecności antybiotyków, hormonów i innych dodatków. Dla porównania, południowoamerykańscy producenci stosują hormony wzrostu, które UE całkowicie zakazała. Takie praktyki skracają czas hodowli i obniżają koszty, ale zagrażają jakości i bezpieczeństwu produktów importowanych do Europy.
Napływ taniej żywności wytwarzanej według odmiennych standardów szkodzi pozycji unijnych rolników i zagraża dorobkowi Europy opartemu na wysokich normach. Eksperci ostrzegają, że utrzymywanie takich rozbieżności może wywołać presję na obniżenie standardów w UE, co oznaczałoby poważny krok wstecz dla bezpieczeństwa europejskich konsumentów.
Jakie produkty rolne budzą największe obawy w kontekście umowy Mercosur?
Porozumienie z Mercosur niesie poważne wyzwania dla wielu sektorów europejskiego rolnictwa, zwłaszcza dla branży drobiarskiej. Coroczny, bezcłowy import 180 tysięcy ton mięsa z krajów Mercosur znacząco zagraża konkurencyjności europejskich producentów, a Polska, jako lider w produkcji drobiu w Unii Europejskiej, jest jednym z głównych poszkodowanych. Eksport drobiu jest fundamentalnym filarem polskiej gospodarki rolnej, który może ucierpieć.
Podobne zagrożenia dotyczą sektora wołowiny. Limit 99 tysięcy ton bezcłowego importu otwiera rynek dla producentów z Ameryki Południowej, zwłaszcza z Brazylii i Argentyny. Oferują oni mięso po atrakcyjniejszych cenach, co wynika z:
- niższych standardów hodowli,
- mniej restrykcyjnych przepisów dotyczących dobrostanu zwierząt,
- korzystniejszych kosztów produkcji.
Europejscy rolnicy obawiają się, że spadek cen wołowiny zagrozi opłacalności ich gospodarstw.
Plantatorzy buraka cukrowego też muszą liczyć się z trudną konkurencją. Roczny limit 190 tysięcy ton cukru z krajów Mercosur może poważnie zachwiać rynkiem, zwłaszcza w Polsce, gdzie obowiązują kosztowne, unijne metody uprawy. W efekcie rodzimi producenci mają problem z rywalizacją cenową.
Porozumienie przewiduje także zniesienie ceł na inne kluczowe produkty rolnicze, które mogą zagrażać różnym segmentom rynku europejskiego, m.in.:
- miód z Argentyny – światowego lidera w produkcji,
- sery i proszki mleczne – zagrażające przemysłowi mleczarskiemu,
- tańsze odżywki dla dzieci o wysokiej wartości dodanej,
- ryż – ważny dla gospodarstw wokół Morza Śródziemnego,
- kukurydza cukrowa – konkurująca z europejskimi uprawami.
Dla polskich producentów drobiu zmiany mogą być szczególnie trudne do zniesienia. W 2022 roku eksportowali mięso o wartości przekraczającej 3,6 miliarda euro. Napływ tańszego surowca z Ameryki Południowej może znacząco zmniejszyć ich dochody.
Prognozy rynku przewidują:
- spadek cen drobiu lokalnego o 8-12%,
- obniżenie cen wołowiny aż o 5-15%,
- negatywne skutki na zyski polskich hodowców.
Problemy dotyczą również producentów miodu w całej Europie, w tym w Polsce. Brak ceł pozwoli argentyńskiemu miodowi, produkowanemu przy minimalnych nakładach i łagodniejszych normach ochrony środowiska, zdominować rynek i wyeliminować lokalnych pszczelarzy.
Rolnicy uprawiający ryż, zwłaszcza na południu Europy, również stoją przed poważnym wyzwaniem. Koszty produkcji w Ameryce Południowej są nawet o 40% niższe, co sprawia, że utrzymanie się na rynku staje się bardzo trudne i grozi utratą źródeł dochodu.
Jakie wsparcie jest potrzebne dla rolnictwa w kontekście umowy Mercosur?
W obliczu zagrożeń wynikających z umowy Mercosur, europejscy rolnicy pilnie potrzebują szeroko zakrojonej i realnej pomocy. Polska wraz z organizacjami rolniczymi zdecydowanie apeluje o wdrożenie specjalnego pakietu ochronnego, który zapewni rolnikom właściwe zabezpieczenie i zminimalizuje ryzyko strat finansowych.
Fundusze kompensacyjne, wyceniane na 6,3 miliarda euro, odgrywają tu kluczową rolę. Ich celem jest:
- wyrównanie przewagi konkurencyjnej wynikającej z odmiennych zasad produkcji,
- ułatwienie polskim rolnikom adaptacji do zmieniających się warunków na rynku,
- zapewnienie stabilności finansowej gospodarstw rolnych.
Minister rolnictwa, Stefan Krajewski, podkreśla, że bez takiego wsparcia polska wieś nie będzie w stanie sprostać napływowi tanich produktów z Ameryki Południowej.
Równie istotne są tzw. klauzule ochronne, które pozwalają na tymczasowe wstrzymanie bezcłowego importu, zwłaszcza gdy krajowa gospodarka rolna zostaje zachwiana. Umożliwiają one szybką reakcję na potencjalny kryzys oraz skuteczną ochronę sektorów szczególnie narażonych na wahania, takich jak produkcja:
- drobiu,
- wołowiny,
- cukru.
Wicemarszałek Krzysztof Grabowski ostrzega, że brak takich narzędzi może prowadzić do gwałtownego obniżenia cen na rynku.
Kolejnym kluczowym zagadnieniem jest określenie limitów importowych. Eksperci z Polski wskazują, że obecne progi – np. 180 tysięcy ton mięsa drobiowego oraz 99 tysięcy ton wołowiny – są zdecydowanie za wysokie i mogą doprowadzić do destabilizacji rynku wewnętrznego. Proponuje się:
- ich zmniejszenie,
- wprowadzenie skutecznych mechanizmów nadzoru nad przestrzeganiem limitów.
Wielkopolska, region silnie związany z produkcją rolną, podkreśla potrzebę uwzględnienia interesów lokalnych producentów podczas negocjacji z Mercosur. Rolnicy z tego regionu, będący czołowymi wytwórcami drobiu i trzody chlewnej, muszą mieć dostęp do indywidualnych programów wspomagających utrzymanie wysokiej pozycji na rynku.
Szczególnego wsparcia wymagają również plantacje tytoniu, które konkurują z krajami Mercosur. Wiceminister Adam Nowak zapowiada działania chroniące tę gałąź gospodarki, z naciskiem na zabezpieczenie miejsc pracy na terenach o tradycyjnych uprawach tytoniu.
Systemy regionalizacji eksportu mają ogromne znaczenie w utrzymaniu obecności polskich produktów na rynkach zagranicznych, nawet przy lokalnych problemach zdrowotnych zwierząt. Dotyczy to zwłaszcza eksporterów drobiu, którzy w 2022 roku osiągnęli sprzedaż o wartości ponad 3,6 miliarda euro.
Ochrona stabilności rynku żywności jest priorytetem obecnej koalicji rządowej, szczególnie dla PSL. Tworzone są skuteczne mechanizmy chroniące producentów przed gwałtownymi zmianami cen. Przykładem napięć są protesty rolników we Francji, gdzie około 10 tysięcy osób blokowało drogi obawiając się skutków umowy Mercosur.
Równocześnie kładzie się nacisk na przestrzeganie identycznych norm produkcji dla importowanych i europejskich wyrobów. Tylko wtedy konsumenci mają gwarancję bezpieczeństwa, a europejscy producenci są traktowani na równych zasadach. W produktach z krajów Mercosur znaleziono aż 27 substancji chemicznych zakazanych przez Unię Europejską, co poważnie narusza bezpieczeństwo konsumentów i zasady uczciwej konkurencji.
Wreszcie, wsparcie dla krajowego sektora przetwórczego związanego z rolnictwem jest niezbędne. Ten obszar także odczuje skutki napływu zagranicznych produktów, a bez odpowiednich działań zagrożona może być rentowność przedsiębiorstw oraz miejsca pracy.