Jak cła Trumpa wpłynęły na inflację w USA?
Polityka celna wdrożona przez administrację Donalda Trumpa w latach 2018–2019 miała znaczący wpływ na amerykańską gospodarkę, szczególnie na poziom inflacji. Warto przyjrzeć się, jak nałożone wtedy cła zmieniły ceny w Stanach Zjednoczonych oraz ich odbicie na inflacji krajowej.
Opłaty celne na stal, aluminium, towary sprowadzane z Chin oraz inne importowane produkty spowodowały bezpośredni wzrost cen na rynku wewnętrznym, stając się jednym z głównych czynników napędzających inflację podczas ich obowiązywania. Najbardziej odczuły to branże bezpośrednio objęte nowymi stawkami celnymi.
Największe skutki dotknęły sektory objęte restrykcjami:
- cła na stal i aluminium zwiększyły koszty produkcji w przemyśle samochodowym,
- wzrosły ceny wielu importowanych pojazdów,
- dodatkowe opłaty na towary z Chin podniosły ceny elektroniki i innych artykułów konsumpcyjnych.
W efekcie konsumenci zauważyli rosnące koszty codziennego życia, zwłaszcza w wybranych grupach produktów, gdzie ceny potrafiły wzrosnąć nawet kilkukrotnie. Najbardziej dotknęło to specjalistyczne dobra, których krajowe zamienniki były trudno dostępne. Zdrożały także niektóre artykuły spożywcze i paliwa, co powiązano z nową polityką celną.
Eksperci Rezerwy Federalnej podkreślali, że wzrost inflacji wywołany cłami miał raczej charakter jednorazowego impulsu. Po początkowym szoku i gwałtownym wzroście cen sytuacja stopniowo się uspokajała, a cła nie utrzymywały się jako trwały czynnik inflacyjny.
Firmy starały się łagodzić skutki dodatkowych opłat, między innymi poprzez:
- poszukiwanie alternatywnych dostawców,
- przenoszenie produkcji do państw niez objętych restrykcjami,
- przejmowanie części wyższych kosztów,
- dzięki czemu konsumenci nie zawsze musieli płacić pełną cenę podwyżek.
Cła wprowadzone przez administrację Trumpa spowodowały wzrost cen oraz tymczasowy wzrost inflacji w USA, jednak ich długoterminowy wpływ na gospodarkę okazał się bardziej złożony niż początkowo przewidywano.
Co eksperci z Fed mówili o wpływie ceł na inflację?
Stanowisko czołowych ekonomistów Rezerwy Federalnej dotyczące ceł nałożonych przez administrację Trumpa opierało się na szczegółowych analizach gospodarczych i było jasne oraz konkretne.
Stephen Miran, przedstawiciel Federalnego Komitetu do spraw Otwartego Rynku, zwracał uwagę, że cła wywołały przede wszystkim jednorazowy wzrost cen i nie zapoczątkowały trwałej inflacji. Jego zdaniem wpływ ceł miał charakter sektorowy i nie objął całej gospodarki.
John Williams, jeden z kluczowych członków Fed, podkreślał, że faktyczne stawki celne były niższe niż pierwotne prognozy. Firmy, świadome dodatkowych kosztów, wcześniej wdrożyły środki zaradcze, przez co podwyżki cen rozłożyły się w czasie i miały mniejszą skalę.
Analizy Biura Statystyki Pracy, wykorzystywane przez Fed w decyzjach monetarnych, pokazały, że wzrost cen związany z cłami dotknął jedynie wybrane kategorie produktów i nie przyczynił się do ogólnego wzrostu inflacji w całym kraju.
Specjaliści z Rezerwy Federalnej podkreślali także korzystne skutki zastosowania ceł, do których należały:
- poprawa amerykańskiego PKB,
- ograniczenie deficytu budżetowego,
- umocnienie pozycji Stanów Zjednoczonych w międzynarodowych negocjacjach handlowych.
Ekonomiści zwracali uwagę, że choć nowe cła na początku wprowadziły niepewność na rynkach, to z czasem firmy i inwestorzy przyzwyczaili się do nowej sytuacji. Przewidywania szybkiego i trwałego wzrostu cen okazały się błędne, co potwierdziły kolejne dane z monitoringu Fed.
Dlaczego rzeczywisty wpływ ceł na ceny okazał się niewielki?
wprowadzenie ceł przez administrację Trumpa miało znacznie mniejszy wpływ na poziom cen w USA niż przewidywano, co wynikało z kilku kluczowych czynników łagodzących presję inflacyjną.
- przedsiębiorcy w USA zgromadzili większe zapasy przed wejściem ceł w życie,
- faktyczne obciążenie celne było niższe od zapowiadanych poziomów ze względu na liczne zwolnienia,
- zagraniczni dostawcy, zwłaszcza chińskie firmy, obniżali marże zamiast przerzucać koszty ceł na konsumentów,
- amerykańskie firmy dywersyfikowały źródła importu, zwiększając import z krajów takich jak Wietnam i Malezja,
- przedsiębiorcy podnosili ceny stopniowo przez kilka miesięcy, dając konsumentom czas na dostosowanie się,
- struktura gospodarki oparta głównie na usługach (70% PKB) ograniczyła wpływ ceł na inflację,
- inflacja bazowa pozostała stabilna, co świadczy o niewrażliwości większości gospodarki na zmiany ceł,
- firmy wykazywały ostrożność w podnoszeniu cen z obawy przed spowolnieniem gospodarczym,
- w niektórych branżach groźba ceł spowodowała nawet lekkie obniżki cen.
średnie stawki celne wyniosły około 60-70% pierwotnie ogłaszanych wartości, co potwierdzają niezależne analizy. chińscy producenci pokryli około jednej czwartej kosztów dodatkowych opłat, natomiast import z alternatywnych krajów wzrósł o 15-20% w ciągu roku po wprowadzeniu ceł.
koszty ceł w pełni przekładały się na ceny dopiero po 6-9 miesiącach, co oznaczało rozłożenie podwyżek na dłuższy czas i zmniejszenie szoku cenowego dla konsumentów. Dane Amerykańskiego Biura Statystyki Pracy wskazują, że wzrost cen dotknął przede wszystkim grupy towarów objęte bezpośrednio nowymi opłatami, podczas gdy ogólna inflacja pozostawała pod kontrolą.
Jak cła wpłynęły na codzienne koszty Amerykanów?
Decyzja administracji Trumpa o wprowadzeniu ceł znacząco wpłynęła na codzienne wydatki Amerykanów, jednak efekty były różne w zależności od gospodarstwa domowego. Najbardziej odczuwalne zmiany dotyczyły wybranych towarów codziennego użytku.
Ceny importowanych artykułów spożywczych wzrosły, szczególnie w przypadku:
- owoców,
- warzyw,
- nabiału.
W ciągu pół roku po wprowadzeniu taryf ich ceny poszły w górę o 5–8%. Przeciętna rodzina musiała przeznaczyć dodatkowe 15–25 dolarów miesięcznie na zakupy spożywcze.
Opłaty celne wpłynęły również na koszty energii i paliw:
- cena benzyny wzrosła o 0,10–0,15 dolara za galon, co oznaczało miesięczne dopłaty rzędu 5–8 dolarów dla przeciętnego kierowcy,
- rachunki za ogrzewanie wzrosły o 3–5%.
Największe podwyżki odnotowano w cenach towarów domowych opartych na komponentach zagranicznych:
- elektronika (telewizory, laptopy, sprzęt AGD) podrożała o 7–12%,
- meble i akcesoria wykonane z importowanych części były droższe o 6–9%.
Osoby urządzające nowe mieszkania musiały liczyć się z wyższymi kosztami wyposażenia.
Wprowadzenie ceł spowodowało niepewność na rynku i nagłe wzrosty cen, szczególnie produktów sezonowych. Niektórzy sprzedawcy podnosili ceny nawet przed nałożeniem ceł, obawiając się dalszych podwyżek.
Importerzy w branży dóbr luksusowych i elektroniki przyjęli część kosztów na siebie, redukując tym samym obciążenie dla konsumentów nawet o 30–40%.
Niektóre grupy społeczne i regiony zyskały na zmianach:
- w rejonach o silnym rolnictwie lokalni producenci przejęli rynek od drożejących produktów importowanych,
- ceny niektórych artykułów spożywczych spadły o 2–3%,
- krajowe towary domowego użytku zaczęły lepiej konkurować ceną.
Opinie społeczne na temat wzrostu wydatków były podzielone:
- ponad jedna trzecia Amerykanów zauważyła wzrost kosztów codziennych zakupów,
- 42% nie odczuło wyraźnych zmian,
- gospodarstwa o niższych dochodach były najbardziej narażone na skutki podwyżek.
Po upływie roku do półtora roku rynki się przystosowały, dzięki:
- modyfikacjom w łańcuchach dostaw,
- bardziej efektywnej produkcji,
- rozdzieleniu kosztów pomiędzy producentów, pośredników i konsumentów.
Wpływ ceł różnił się w zależności od regionu:
| Region | Wzrost cen (punkty procentowe) |
|---|---|
| Kalifornia, Nowy Jork | 1,5–2 pp wyższy wzrost cen |
| Regiony o mniejszym znaczeniu importu | mniejsze zmiany cen |






