Pięć małych przedsiębiorstw pozywa Donalda Trumpa o cła
Pięć małych przedsiębiorstw z USA wystąpiło do sądu przeciwko prezydentowi Donaldowi Trumpowi, żądając unieważnienia ceł, które, ich zdaniem, zostały nałożone w sposób niezgodny z prawem. Sprawa ta może ustanowić nowe standardy w ocenie uprawnień prezydenta do jednostronnego wprowadzania taryf handlowych.
Pozew przeciwko cłom wprowadzonym przez Trumpa
Pozew został złożony w Sądzie Międzynarodowego Handlu USA. Przedsiębiorcy podważają legalność ceł z kwietnia 2024 roku, argumentując, że Trump przekroczył swoje uprawnienia konstytucyjne, powołując się na ustawę o Międzynarodowych Nadzwyczajnych Uprawnieniach Gospodarczych (IEEPA). Według nich, ustawa ta miała być stosowana w sytuacjach zagrożenia bezpieczeństwa kraju, a nie jako narzędzie do nakładania taryf.
Kto reprezentuje małe firmy?
Firmy są wspierane przez Liberty Justice Center, organizację prawniczą znaną z działań na rzecz obrony wolności gospodarczej. Pozew skierowano nie tylko przeciwko prezydentowi, ale również przeciwko członkom jego administracji, w tym sekretarzowi handlu Howardowi Lutnickowi i przedstawicielowi ds. handlu Jamiesonowi Greerowi. Jest to już trzeci pozew dotyczący ceł Trumpa, jednak ten wyróżnia się swoją złożonością.
Zarzuty wobec działań prezydenta
Przedsiębiorcy utrzymują, że prezydent wprowadził cła w sposób arbitralny, pomijając konsultacje społeczne oraz ignorując potencjalne konsekwencje gospodarcze. W pozwie określono te działania jako "bezprecedensowe zawłaszczenie władzy", które powinno zostać uznane za bezprawne.
Spór o interpretację IEEPA
Główna linia obrony opiera się na interpretacji ustawy IEEPA. Powodowie twierdzą, że przepisy te nie dają prezydentowi prawa do nakładania ceł. Jeffrey Schwab, prawnik reprezentujący przedsiębiorstwa, podkreśla, że deficyt handlowy, na który powołuje się Trump, nie kwalifikuje się jako sytuacja nadzwyczajna, ponieważ utrzymuje się od dziesięcioleci.
Brak konsultacji i problemy dla przedsiębiorstw
Prawnicy zauważają, że nawet jeśli IEEPA pozwalałaby na takie działania, Kongres nigdy nie powinien przekazywać pełnej kontroli nad handlem międzynarodowym w ręce prezydenta. Dodatkowo firmy skarżą się na brak dialogu społecznego oraz na straty finansowe wynikające z nowych taryf.
Kim są powodowie?
W skład grupy powodów wchodzą firmy z różnych sektorów, m.in. importer win z Nowego Jorku, sklep internetowy z akcesoriami wędkarskimi i producent fajek. Do sprawy przyłączyły się również przedsiębiorstwa produkujące:
- zabawki,
- armaturę,
- odzież kolarską.
Łącznie te firmy działają w 38 krajach, co sprawia, że są szczególnie narażone na skutki zmian w polityce celnej.
Argumentacja administracji Trumpa
Administracja prezydenta broni wprowadzonych ceł, tłumacząc je koniecznością redukcji deficytu handlowego. Nowe regulacje nakładają 10-procentowe cło na importowane towary, a w przypadku niektórych krajów stawki przekraczają 30 proc. Harrison Fields, doradca prezydenta, twierdzi, że głównym celem tych działań jest ochrona amerykańskich firm.
Odpowiedź Chin na taryfy
Chiny zareagowały wprowadzeniem ceł odwetowych na towary z USA, które sięgają nawet 145 proc. Pomimo że Trump zawiesił część taryf na 90 dni dla wybranych partnerów handlowych, ogólny 10-procentowy podatek nadal obowiązuje, co stwarza trudności dla importerów.
Co dalej?
Liberty Justice Center planuje dalsze kroki prawne, w tym wniosek o tymczasowe wstrzymanie obowiązywania ceł do czasu zakończenia procesu. Prawnicy ostrzegają, że kontynuowanie tej polityki może wywołać nieodwracalne szkody dla firm opierających swoją działalność na wymianie międzynarodowej.
Główny punkt sporu: zakres uprawnień prezydenckich
Cała sprawa sprowadza się do interpretacji ustawy IEEPA i pytania, czy prezydent powinien mieć niemal nieograniczone możliwości w kwestii nakładania taryf. Jeffrey Schwab przypomina, że takie działania przeczą zasadom fundamentów amerykańskiej demokracji.