Co to jest spór o immunitet Małgorzaty Manowskiej?
Sprawa immunitetu Małgorzaty Manowskiej wynika z wniosku Prokuratury Krajowej, która domaga się jego zniesienia. Manowska łączy dwie kluczowe funkcje – jest pierwszą prezes Sądu Najwyższego oraz przewodniczącą Trybunału Stanu. Śledczy przekazali dowody i formalnie wystąpili o odebranie jej ochrony, co pozwoliłoby postawić jej zarzuty karne.
Wniosek ten obejmuje trzy kwestie:
- przekroczenia uprawnień — sędzia miała źle zliczać głosy w czasie posiedzeń Kolegium Sądu Najwyższego, przez co podjęte uchwały uznano za prawomocne mimo braku wymaganego kworum,
- niepełnienia obowiązków przewodniczącej Trybunału Stanu; Manowska miała nie zwołać zebrania członków w odpowiednim terminie,
- zaniechania realizacji wyroku sądu, polegającego na tym, że nie zaopatrzyła uchwały Izby Dyscyplinarnej właściwą informacją.
Proces odebrania immunitetu napotkał jednak poważne przeszkody. Podczas posiedzenia Trybunału Stanu doszło do spornej interwencji proceduralnej – trzyosobowy skład sędziowski wykluczył z orzekania aż 12 sędziów, co uniemożliwiło dalsze rozpatrywanie sprawy. W konsekwencji termin posiedzenia przesunięto na 22 września.
Spór dotyczący immunitetu Manowskiej nie ogranicza się wyłącznie do przepisów prawa, ale uwypukla także wątki konstytucyjne. Dotyczy on m.in.:
- znaczenia immunitetu sędziowskiego w polskim systemie prawnym,
- procedur obowiązujących w Sądzie Najwyższym,
- procedur obowiązujących w Trybunale Stanu.
Sytuację komplikuje fakt, że Manowska korzysta z podwójnej ochrony – zarówno jako sędzia SN, jak i członkini Trybunału Stanu.
Na ten moment immunitet wciąż obowiązuje, co skutkuje tym, że ewentualne pociągnięcie Małgorzaty Manowskiej do odpowiedzialności karnej wymagałoby zgody wyznaczonego organu.
Dlaczego spór o immunitet Małgorzaty Manowskiej jest kontrowersyjny?
Sprawa immunitetu Małgorzaty Manowskiej wywołuje spore emocje i mnoży pytania, zwłaszcza po wyjątkowych wydarzeniach mających miejsce podczas obrad Trybunału Stanu. Posiedzenie przerodziło się w prawdziwy konflikt w chwili, gdy część sędziów postanowiła wtargnąć do pomieszczeń Sądu Najwyższego. Wtedy odebrano im togi i doszło do sytuacji, które jawnie łamały standardy etyczne zawodu prawnika.
Przebieg tego spotkania był tak szokujący, że skład trzech członków Trybunału zdecydował się wykluczyć aż tuzin sędziów. Wywołało to jednak poważne zastrzeżenia z punktu widzenia procedury:
- zaledwie trójka miała usunąć czterokrotnie większą grupę z prawa orzekania,
- tym sposobem zabrakło wymaganego kworum,
- nie było możliwości rzeczowego rozpatrzenia wniosku złożonego przez prokuraturę.
Swoje oburzenie wyraziła Prokuratura Krajowa, która publicznie podkreśliła, że nie istnieją wystarczające podstawy do wykluczenia tylu sędziów. Na dodatek dziennikarze oraz inni obecni na miejscu skarżyli się na:
- utrudnienia w dostępie do sali,
- brak przejrzystości całego postępowania.
Całe zamieszanie unaocznia głęboki kryzys w relacjach pomiędzy poszczególnymi instytucjami wymiaru sprawiedliwości. Prokuratura Krajowa domaga się uchylenia immunitetu sędzi Manowskiej, z kolei działania Trybunału Stanu – przez swoje decyzje proceduralne – uniemożliwiają merytoryczne zajęcie się sprawą.
Pojawiły się również zarzuty o upolitycznienie samego Trybunału Stanu. Polityczne wpływy są tu widoczne, co w oczywisty sposób podważa niezależność tego ciała. W ocenach ekspertów:
- jedni widzą w tych działaniach próbę rozgrywki politycznej skierowanej przeciw Manowskiej,
- inni traktują je jako niezbędne ruchy zgodne z prawem.
Postawa sędziów obecnych w Sądzie Najwyższym spotkała się z krytycznymi komentarzami – niektórzy wskazują na dowód pogłębiającego się kryzysu norm w środowisku prawniczym. Tego rodzaju incydenty jeszcze bardziej naruszają wiarygodność sądownictwa. Zaobserwowane naruszenia zasad etyki świadczą o poważnych problemach w organach zobowiązanych do dbania o praworządność w kraju.
Sytuację komplikuje fakt, że Małgorzata Manowska korzysta z podwójnego immunitetu:
- jako I Prezes Sądu Najwyższego,
- jako przewodnicząca Trybunału Stanu.
Taki stan rzeczy sprawia, że mamy do czynienia z nietypową sytuacją, która może wpłynąć na sposób działania całego systemu sądowniczego w Polsce.
Dlaczego Prezes Sądu Najwyższego zdecydowała się na działania prawne?
Małgorzata Manowska, pełniąca funkcję Pierwszej Prezes Sądu Najwyższego oraz przewodniczącej Trybunału Stanu, postanowiła podjąć kroki prawne w odpowiedzi na nadzwyczajne wydarzenia, do których doszło podczas ostatnich obrad Trybunału. Jej decyzja została bezpośrednio sprowokowana zachowaniem części sędziów, które określiła jako „zdziczenie obyczajów” i „jawne naruszenie zasad etyki zawodowej”.
Prezes Manowska uznała za najbardziej niepokojące trzy sytuacje:
- nielegalne wejście grupy sędziów Trybunału Stanu do pomieszczeń Sądu Najwyższego,
- bezprawne zabranie tog sędziowskich,
- używanie nieakceptowalnych gestów i słów, które – według niej – wyraźnie łamały nie tylko standardy prawne czy etyczne, ale i podstawowe normy międzyludzkie.
W swoim oficjalnym stanowisku Manowska nie kryła rozgoryczenia. Wskazała, że podobne incydenty nie tylko godzą w dobre imię środowiska prawniczego, lecz także podważają reguły współpracy w obrębie wymiaru sprawiedliwości. Zaznaczyła przy tym, że Sąd Najwyższy jako instytucja konstytucyjna nie może pozostać wobec nich bierny.
Podjęcie działań prawnych, jak zapowiedziała Manowska, ma realizować trzy kluczowe cele:
- zagwarantowanie bezpieczeństwa zatrudnionym w Sądzie Najwyższym,
- zabezpieczenie gmachu przed powtórzeniem się podobnych zdarzeń,
- przywrócenie ładu i poszanowania prawa w kontaktach między przedstawicielami sądownictwa.
Cała sprawa wiąże się z trwającym konfliktem wokół immunitetu Małgorzaty Manowskiej. Napięcie wyraźnie wzrosło po tym, jak trzyosobowy skład Trybunału Stanu wyłączył z postępowania aż 12 sędziów, czego konsekwencją było wstrzymanie rozpatrzenia prokuratorskiego wniosku o uchylenie immunitetu Prezes SN. To właśnie emocje i działania sędziów Trybunału Stanu po tej decyzji skłoniły Manowską do zdecydowanej reakcji.
Jako osoba objęta jednocześnie immunitetem sędziowskim i przewodniczącej Trybunału, Manowska podkreśliła, że agresja ze strony kolegów narusza ustalony porządek i może osłabiać autorytet organów państwowych. Jej reakcja jest więc próbą ochrony godności reprezentowanej przez nią instytucji, zwłaszcza w obliczu wyjątkowego kryzysu, jaki dotknął środowisko sędziów.
Czy udział Prokuratury Krajowej wpłynął na dynamikę sporu?
Prokuratura Krajowa odegrała istotną rolę w konflikcie dotyczącym immunitetu Małgorzaty Manowskiej. To właśnie ta instytucja jako pierwsza zainicjowała postępowanie, składając formalny wniosek o odebranie immunitetu pierwszej prezes Sądu Najwyższego, która jednocześnie przewodniczy Trybunałowi Stanu.
Podczas prowadzonego śledztwa gromadzono dowody mogące świadczyć o naruszeniu prawa przez Manowską. Zebrany materiał trafił następnie do Trybunału Stanu wraz z argumentacją, że odebranie immunitetu jest niezbędnym krokiem, by móc postawić sędzi poważne zarzuty karne.
Sytuacja dodatkowo się zaogniła, kiedy Prokuratura zaczęła kwestionować decyzję trzyosobowego składu Trybunału, który wyłączył aż dwunastu sędziów z tego postępowania. W oficjalnym oświadczeniu podkreślano, że:
- nie ma wystarczających podstaw merytorycznych do tak szerokiego wykluczenia orzekających,
- decyzja uniemożliwia rozpoznanie wniosku Prokuratury,
- budzi poważne zastrzeżenia co do zgodności z obowiązującym prawem.
Przebieg postępowania nie był jednak wolny od trudności formalnych. Prokuratorów nie informowano o terminach wcześniejszych posiedzeń Trybunału Stanu, co można uznać za odstępstwo od obowiązujących standardów. Dodatkowo:
- nie otrzymali oni dokumentów dotyczących wniosków o wyłączenie członków składu orzekającego,
- utrudniono możliwość odniesienia się do tych decyzji.
Pomimo napotkanych przeszkód, Prokuratura Krajowa zapowiedziała, że jej przedstawiciele pojawią się na posiedzeniu w pełnym składzie Trybunału Stanu, zaplanowanym na 3 września. Ten ruch potwierdza determinację śledczych, by doprowadzić sprawę do końca.
Dzięki aktywnemu informowaniu opinii publicznej o przebiegu działań i napotykanych trudnościach, działania Prokuratury zapewniły większą przejrzystość całej procedury. Sprawa immunitetu stała się szeroko komentowanym wątkiem publicznej debaty na temat polskiego wymiaru sprawiedliwości.
Zdecydowane kroki podjęte przez Prokuraturę wywołały znaczne podziały w środowisku prawniczym oraz wśród ekspertów. Opinie te można podzielić na dwie grupy:
- część osób dostrzega konsekwentne realizowanie obowiązków ścigania bez względu na pozycję osoby, której dotyczą zarzuty,
- inni interpretują te działania jako formę nacisku politycznego na sędzię Manowską.
Prokuratorzy zgromadzili rozbudowaną dokumentację dotyczącą trzech możliwych przestępstw. To sprawiło, że spór nabrał wymiaru ściśle prawnego i został przeniesiony z obszaru konfliktu kompetencyjnego na poziom konkretnych zarzutów, które będą musiały zostać rozstrzygnięte przez właściwe organy.
Kiedy może nastąpić uchylenie immunitetu Małgorzaty Manowskiej?
Posiedzenie pełnego składu Trybunału Stanu, podczas którego ma zapaść decyzja o uchyleniu immunitetu Małgorzaty Manowskiej, zaplanowano na 22 września. Ten termin wyznaczono po tym, jak poprzednia próba rozstrzygnięcia sprawy zakończyła się niepowodzeniem. W trakcie ostatniego zebrania aż 12 sędziów zostało wyłączonych przez trzyosobowy skład, co uniemożliwiło zebranie wystarczającej liczby członków do podjęcia decyzji.
Odebranie immunitetu w przypadku Małgorzaty Manowskiej wiąże się z wyjątkową złożonością. Sędzia pełni nie tylko obowiązki I Prezesa Sądu Najwyższego, ale również przewodniczy Trybunałowi Stanu. To sprawia, że korzysta z dwóch odrębnych immunitetów i cała procedura musi zostać przeprowadzona z najwyższą dbałością o formalną stronę postępowania.
Cały proces wymaga spełnienia szeregu określonych wymogów:
- skompletowanie pełnego składu Trybunału,
- uzyskanie wymaganego kworum,
- prawidłowe przeprowadzenie głosowania,
- wydanie stosownej decyzji uchylającej immunitet.
Dotychczasowe działania podejmowane w odpowiedzi na wniosek Prokuratury Krajowej nie przyniosły efektów, z uwagi na liczne trudności organizacyjne oraz spory między sędziami. Często dochodziło do sytuacji, w których konieczne stawało się wyłączenie niektórych członków, co spowalniało całą procedurę i wymuszało kolejne przesunięcia terminów.
Do czasu, aż Trybunał Stanu formalnie nie pozbawi Małgorzaty Manowskiej immunitetu, nie można pociągnąć jej do odpowiedzialności karnej. Dopiero pozytywna decyzja w tej sprawie otwiera drogę do dalszych kroków w związku z postawionymi zarzutami, które dotyczą różnych kwestii:
- przekroczenia uprawnień,
- zaniechania wykonania postanowień sądu,
- niedopełnienia obowiązków służbowych.
Chodzi o okres od października 2021 do sierpnia 2024 roku.
Tego typu postępowanie to rzadkość w krajowym sądownictwie, zwłaszcza że dotyczy osoby piastującej jednocześnie dwa najwyższe stanowiska w polskim systemie prawnym. Taka sytuacja sprawia, że cała procedura wymaga jeszcze większej precyzji i uważnego przestrzegania wszystkich zasad.
Jakie będą możliwe konsekwencje dla Małgorzaty Manowskiej, jeśli immunitet zostanie uchylony?
Uchylenie immunitetu Małgorzaty Manowskiej może przynieść daleko idące skutki zarówno w jej życiu zawodowym, jak i prawnym. Jeżeli Trybunał Stanu wyrazi na to zgodę, Prokuratura Krajowa zyska pełną swobodę w prowadzeniu postępowania karnego dotyczącego śledztwa o numerze 1001-14.Ds.57.2024.
Pierwszym efektem tej decyzji będzie oficjalne sformułowanie zarzutów wobec obecnej I Prezes Sądu Najwyższego. Śledczy zgromadzili już materiały związane z trzema domniemanymi wykroczeniami:
- niewłaściwym liczeniem głosów podczas posiedzeń Kolegium Sądu Najwyższego,
- niepełnieniem funkcji przewodniczącej w Trybunale Stanu,
- zignorowaniem wyroku sądowego.
Manowska zostanie wezwana na przesłuchanie jako podejrzana i wówczas pozna szczegóły stawianych jej zarzutów.
Uchylenie immunitetu otwiera także drogę do jej natychmiastowego zawieszenia w pracy. Przepisy wyraźnie mówią, że sędzia objęty postępowaniem karnym nie może do czasu jego zakończenia sprawować swoich obowiązków. Dla Manowskiej oznacza to:
- utratę prawa do orzekania w Sądzie Najwyższym,
- rezygnację z funkcji I Prezesa SN,
- brak możliwości przewodniczenia Trybunałowi Stanu.
Takie zmiany odbiją się szerokim echem w całym wymiarze sprawiedliwości. Niezbędne będzie powierzenie jej ról innym osobom, a także wybór nowego I Prezesa Sądu Najwyższego oraz przewodniczącego Trybunału Stanu.
Samo postępowanie przeciwko Małgorzacie Manowskiej przebiegać będzie według ustalonych procedur:
- prokuratorzy przeprowadzą niezbędne czynności,
- zgromadzą wszelkie potrzebne dowody,
- przesłuchają świadków.
Po zakończeniu śledztwa sprawa może znaleźć swój finał w sądzie.
W przypadku udowodnienia winy, byłej prezes grożą kary przewidziane w prawie za przestępstwa urzędnicze – od pozbawienia wolności do trzech lat, poprzez ograniczenie wolności, po wymierzenie grzywny. Dodatkowo prawomocny wyrok skazujący oznacza, że Manowska automatycznie straci stanowisko sędziowskie i zostanie wykreślona z grona sędziów, co nieodwracalnie zamknie jej drogę zawodową w tej dziedzinie.
Sprawa ta z pewnością wpłynie na funkcjonowanie kluczowych polskich instytucji sądowych. Sąd Najwyższy znajdzie się w sytuacji bez precedensu, gdy jego pierwsza prezes zostanie odsunięta i postawiona w stan oskarżenia. Także Trybunał Stanu stanie przed wyzwaniem związanym z brakiem przewodniczącego.
Trudno znaleźć w historii polskiego sądownictwa analogiczną sytuację. Nigdy dotąd osoba stojąca na czele dwóch najważniejszych organów wymiaru sprawiedliwości nie została pozbawiona immunitetu i postawiona przed sądem. To wydarzenie wykracza daleko poza osobiste konsekwencje dla Małgorzaty Manowskiej i wpływa na wizerunek oraz stabilność krajowego systemu prawnego.