Pani Agnieszka zdecydowała się na zakup samochodu podczas licytacji komorniczej, licząc na świetną okazję. Niestety, jej plany zamieniły się w prawdziwy dramat. Range Rover Sport, który nabyła od urzędu skarbowego w Nowym Sączu za kwotę 60 tysięcy złotych, okazał się kradzionym autem. W efekcie kobieta musiała zmierzyć się z oskarżeniami o paserstwo.
Samochód z licytacji okazał się kradziony
Na początku wszystko wydawało się przebiegać bez problemów. Pani Agnieszka wygrała licytację, zapłaciła wymaganą sumę i otrzymała dokumenty potrzebne do rejestracji pojazdu. Zarejestrowała samochód zgodnie z obowiązującymi procedurami i cieszyła się nowym nabytkiem. Ta radość nie trwała jednak długo. Wkrótce po rejestracji odwiedziła ją policja, informując, że auto figuruje w Systemie Informacyjnym Schengen (SIS) jako skradzione w Norwegii. To wydarzenie zapoczątkowało lawinę problemów.
Oskarżenie o paserstwo i działania RPO
Policja postawiła pani Agnieszce zarzut paserstwa, a prokuratura w Oświęcimiu wszczęła postępowanie. Według Kodeksu karnego grozi za to kara od trzech miesięcy do pięciu lat więzienia. Kobieta, która działała w dobrej wierze, znalazła się w niezwykle trudnej sytuacji. Nie tylko straciła możliwość korzystania z samochodu, ale także jej reputacja zawodowa została nadszarpnięta.
Po wyjaśnieniach norweskiej policji prokuratura umorzyła sprawę, uznając, że pani Agnieszka nie miała świadomości, iż pojazd był kradziony. Choć samochód wrócił do właścicielki, sytuacja wywołała wątpliwości co do procedur stosowanych przez urząd skarbowy. Rzecznik Praw Obywatelskich (RPO) zwrócił uwagę na konieczność zapewnienia obywatelom pewności, że transakcje z państwowymi instytucjami są legalne. Zaapelował również o poprawę procesów weryfikacyjnych przed wystawianiem pojazdów na licytacje.
Zaniedbania ze strony urzędu skarbowego
Dokładniejsza analiza sprawy wykazała, że urząd skarbowy w Nowym Sączu nie zweryfikował pochodzenia samochodu w systemie SIS, który jest podstawowym narzędziem sprawdzania legalności pojazdów. Gdyby procedury zostały przeprowadzone prawidłowo, Range Rover nie trafiłby na sprzedaż. Co więcej, sąd, który wcześniej orzekł przepadek auta na rzecz Skarbu Państwa, również pominął weryfikację w bazach SIS.
Eksperci podkreślają, że takie zaniedbania mogą poważnie zaszkodzić obywatelom, narażając ich na problemy prawne i podważając zaufanie do instytucji państwowych.
Decyzja sądu i przyszłość samochodu
Choć pani Agnieszka została oczyszczona z zarzutów, sąd orzekł przepadek pojazdu. W praktyce oznaczało to, że straciła zarówno samochód, jak i wpłacone pieniądze. Powodem tej decyzji była przeszłość auta – jako skradzione w Norwegii, nie mogło ono zostać legalnie nabyte. Kobieta zapowiedziała, że będzie walczyć o zwrot pieniędzy od Skarbu Państwa.
Sam Range Rover Sport, który stał się przyczyną tych wydarzeń, został wcześniej skradziony w Norwegii i przemycony do Polski. Informacje z systemu SIS jasno wskazywały na jego status, co powinno uniemożliwić dopuszczenie go do obrotu. Niestety, przez zaniedbania urzędników pojazd trafił na licytację.
Przestroga dla przyszłych kupujących
Historia pani Agnieszki stanowi ważne ostrzeżenie dla osób planujących zakup samochodu na licytacjach komorniczych. Pokazuje, że nawet transakcja z urzędem skarbowym nie gwarantuje pełnego bezpieczeństwa. Brak staranności w procedurach może prowadzić do poważnych konsekwencji, zarówno prawnych, jak i finansowych.