Co obejmuje spór rządu o kompetencje OZE?
Spór o to, kto powinien sprawować pieczę nad odnawialnymi źródłami energii, rozgrywa się między dwoma ministerstwami: Klimatu i Środowiska oraz Energii. Podstawowe pytanie, które dzieli resorty, brzmi: komu należy powierzyć odpowiedzialność za kształtowanie polityki wobec OZE?
Aktualnie opiekę nad tym sektorem sprawuje Ministerstwo Klimatu i Środowiska, kierowane przez Paulinę Hennig-Kloskę. Tymczasem Miłosz Motyka, szef nowo utworzonego Ministerstwa Energii, wyraźnie zabiega o przejęcie tych uprawnień. Przekonuje, że koncentracja zarządzania energetyką, w tym odnawialnymi źródłami, pozwoli na sprawniejsze podejmowanie decyzji oraz wzmocni rząd w rozmowach z przedsiębiorcami.
Ministerstwo Klimatu i Środowiska nie zamierza jednak rezygnować ze swojej roli. Przedstawiciele tego resortu zwracają uwagę na specyfikę mikrowytwórców energii, tzw. prosumentów, którzy tworzą rozproszoną sieć małych instalacji OZE. Według nich, właśnie ten zdecentralizowany model wymaga odrębnego podejścia, innego niż w tradycyjnej energetyce.
Nie pomaga tu brak jednoznacznych zapisów w ustawie o działach administracji rządowej. Mimo transferu departamentów odpowiedzialnych za elektroenergetykę i ciepłownictwo z Ministerstwa Klimatu do Ministerstwa Energii po ostatnich zmianach w rządzie, kwestia nadzoru nad OZE pozostaje nierozstrzygnięta.
Niepewność w podziale obowiązków przekłada się również na problemy przy wydawaniu decyzji środowiskowych i zezwoleń na budowę nowych instalacji odnawialnych źródeł. Rozbieżności kompetencyjne między urzędami przyczyniają się do opóźnień inwestycyjnych, dezorientując inwestorów i potencjalnie hamując rozwój OZE w Polsce.
Dlaczego rekonstrukcja rządu wpływa na spór o OZE?
Zmiany w strukturze rządu natychmiast zaostrzyły rywalizację o kontrolę nad sektorem odnawialnych źródeł energii. Powołanie Ministerstwa Energii pod kierownictwem Miłosza Motyki okazało się istotnym przełomem w polskim zarządzaniu energetyką, ale wywołało jednocześnie spięcia z resortem kierowanym przez Paulinę Hennig-Kloskę.
Nowy resort przejął od Ministerstwa Klimatu i Środowiska niektóre zadania – wśród nich znalazły się kompetencje dotyczące elektroenergetyki oraz ciepłownictwa. Mimo tego wydział odpowiadający za OZE nadal pozostaje pod skrzydłami resortu klimatu, co doprowadziło do sztucznego rozdzielenia obowiązków w tej branży.
Zmiany te wymusiły modyfikację ustawy określającej podział zadań w administracji rządowej, lecz kwestia zwierzchnictwa nad OZE wciąż nie została do końca uregulowana. Brak jasnych przepisów dodatkowo zaognia spory kompetencyjne – wiele zagadnień dotyczących zarządzania energią odnawialną znajduje się nadal na pograniczu odpowiedzialności obu ministerstw.
Rekonstrukcja obnażyła też podziały wewnątrz koalicji rządzącej, jeśli chodzi o kierunek transformacji energetycznej. Minister Motyka opowiada się za pełną centralizacją procesów związanych z energetyką, włączając w to odnawialne źródła energii. Uważa, że jednolity nadzór zapewni spójność działań oraz wzmocni pozycję rządu w kontaktach z branżą.
Spory dotyczą również sprawowania kontroli właścicielskiej nad przedsiębiorstwami z sektora energetycznego. Po zmianach kompetencje nadzorcze zostały rozdzielone aż na trzy ministerstwa, co utrudnia współpracę i osłabia skuteczność zarządzania, szczególnie w kontekście OZE.
Zarówno Ministerstwo Klimatu, jak i Ministerstwo Energii prezentują odmienne podejście do wyzwań związanych z transformacją energetyczną:
- resort klimatu stawia na wsparcie indywidualnych producentów i rozproszoną energetykę,
- Ministerstwo Energii koncentruje się na rozwiązaniach systemowych i rozwoju dużych inwestycji infrastrukturalnych.
Na marginesie tego sporu prowadzona jest też debata dotycząca nadzoru nad rozwojem energetyki jądrowej. Wybór Wojciecha Wrochny na pełnomocnika ds. strategicznej infrastruktury energetycznej w resorcie energii sprawił, że odpowiedzialność za różne technologie produkcji energii podzielono w jeszcze większym stopniu.
W rezultacie, niedookreślony podział kompetencji dotyczących OZE przekłada się na spowolnienie wydawania decyzji administracyjnych oraz zezwoleń na nowe projekty inwestycyjne. Tego rodzaju komplikacje mogą negatywnie wpłynąć na tempo rozwoju energetyki odnawialnej w Polsce.
Dlaczego zmiany w ministerstwach są kluczowe dla OZE?
Zmiany w układzie ministerstw mają ogromne znaczenie dla rozwoju odnawialnych źródeł energii w Polsce. To właśnie od nich zależy, czy uda się skutecznie wdrożyć kluczowe cele energetyczne kraju. Jasny i rozsądny podział zadań między poszczególne resorty wpływa nie tylko na tempo rozwoju OZE, ale również na kierunek przemian w całym sektorze.
Gdyby całość spraw związanych z OZE została powierzona Ministerstwu Energii, mogłoby to znacznie usprawnić współpracę i koordynację całej branży. Ministerstwo to już bierze odpowiedzialność za elektroenergetykę oraz ciepłownictwo, więc naturalnym krokiem wydaje się przekazanie mu także tej części polityki. Taka centralizacja pozwoliłaby planować inwestycje w sposób bardziej przemyślany i prowadzić jednolitą, spójną politykę energetyczną.
Aktualny model, w którym zadania rozdzielone są pomiędzy kilka resortów, komplikuje realizację Krajowego Planu na rzecz Energii i Klimatu. Brak głównego ośrodka decyzyjnego utrudnia skuteczne wdrażanie strategii dekarbonizacji oraz koordynowanie działań na rzecz osiągnięcia celów klimatycznych, które Polska zakłada na rok 2030.
Aby sektor OZE był stabilny, konieczne jest uproszczenie przepisów dotyczących podziału zadań w ustawach regulujących administrację rządową. Niejasności w prawie prowadzą do konfliktów kompetencyjnych, co w rezultacie przeciąga proces wydawania decyzji administracyjnych czy pozwoleń na inwestycje, spowalniając tym samym powstawanie nowych projektów OZE.
- przepisy stają się bardziej przejrzyste,
- konflikty kompetencyjne są eliminowane,
- proces administracyjny przyspiesza i sprzyja rozwojowi inwestycji.
Zmiany organizacyjne mają również wpływ na stosunki między państwem a inwestorami. Przedsiębiorcy działający w branży OZE oczekują przede wszystkim przewidywalnych, przejrzystych regulacji. Klarowność w kwestii tego, który resort odpowiada za określone obszary polityki, pozwala im lepiej planować rozwój i inwestycje.
Nowe rozłożenie kompetencji pomiędzy ministerstwa będzie także decydujące dla tempa transformacji energetycznej kraju. Do przeprowadzenia tej zmiany potrzebna będzie ścisła współpraca na poziomie legislacyjnym i inwestycyjnym oraz jasny podział obowiązków — bez tego trudno mówić o skutecznej realizacji tej transformacji.
Przemiany w strukturze ministerstw mają również duże znaczenie, jeśli chodzi o zarządzanie państwowymi spółkami energetycznymi. Gdy nadzór właścicielski rozbity jest pomiędzy różne instytucje, trudniej wypracować jednolitą strategię rozwoju OZE w tych firmach, co jest kluczowe dla realizacji polityki energetycznej kraju.
Jakie są główne argumenty Ministerstwa Klimatu i Ministerstwa Energii?
Ministerstwo Klimatu i Środowiska oraz Ministerstwo Energii reprezentują odmienne filozofie zarządzania odnawialnymi źródłami energii, przy czym oba resorty kładą akcenty na różne aspekty w ramach transformacji energetycznej.
Paulina Hennig-Kloska, szefowa Ministerstwa Klimatu, uważa, że nadzór nad OZE powinien pozostać w gestii jej resortu z kilku powodów:
- dbałość o sprawy klimatyczne i środowiskowe,
- specyfika energetyki rozproszonej i prosumenckiej, która różni się od dużych koncernów energetycznych,
- posiadanie odpowiednich kompetencji i doświadczenia przez Ministerstwo Klimatu.
Zdaniem Hennig-Kloski, oddzielenie pieczy nad OZE od sektora energetyki przemysłowej zwiększa ochronę drobnych wytwórców, co zapewnia uczciwsze warunki działania dla małych producentów energii. Dodatkowo zwraca uwagę, że rządząca koalicja nie popiera przekazania odpowiedzialności za OZE do resortu energii.
Z drugiej strony Miłosz Motyka, minister energii, przedstawia inną perspektywę:
- Polska jest jednym z nielicznych krajów w Europie, gdzie odnawialne źródła energii nie podlegają resortowi energii,
- centralizacja zarządzania sektorem OZE ułatwiłaby koordynację działań i dialog z branżą,
- obecny podział kompetencji między resortami powoduje chaos i opóźnienia.
Motyka postuluje nowelizację ustawy, która jasno określi obowiązki każdego z ministerstw oraz zakłada przyjęcie OZE pod nadzór Ministerstwa Energii, uznając to za naturalne w kontekście zarządzania elektroenergetyką i ciepłownictwem.
Obie strony zgadzają się co do potrzeby wprowadzenia zmian prawnych, jednak ich wizje rozwoju OZE są znacząco różne. Ministerstwo Klimatu i Środowiska promuje model rozproszony, wspierając mniejszych producentów energii. Natomiast Ministerstwo Energii dąży do centralizacji oraz przejęcia całościowego nadzoru nad odnawialnymi źródłami.
Spór ten odzwierciedla głębsze różnice w podejściu do transformacji energetycznej. Ministerstwo Klimatu postrzega OZE jako narzędzie ochrony środowiska i realizacji celów klimatycznych, podczas gdy Ministerstwo Energii stawia na kompleksowe zarządzanie sektorem energetycznym, traktując OZE jako integralny element krajowego systemu energetycznego.
Jakie są konsekwencje niewyjaśnionych kompetencji między resortami dla OZE?
Spór kompetencyjny pomiędzy Ministerstwem Klimatu i Środowiska a Ministerstwem Energii ma wyraźnie negatywne konsekwencje dla polskiego rynku odnawialnych źródeł energii (OZE). Konflikt skutkuje zastoje decyzyjnymi, które wpływają zarówno na gospodarkę, jak i na środowisko.
Wydłużenie procedur administracyjnych jest jednym z najczęściej odczuwalnych skutków. Problematyczny podział obowiązków powoduje, że:
- formalności zajmują teraz zamiast kilku miesięcy niemal rok,
- czas uzyskania decyzji środowiskowych dla farm wiatrowych wydłużył się aż o 40%,
- inwestorzy napotykają większe trudności w realizacji swoich projektów.
Niejasne przepisy prawne mają wpływ na sektor inwestycyjny, prowadząc do:
- spadku realizowanych inwestycji w fotowoltaikę o 18% w pierwszym kwartale 2023 roku,
- odkładania decyzji finansowych przez inwestorów,
- wyhamowania postępu transformacji energetycznej.
Niepewność prawna między resortami powoduje rozbieżne interpretacje przepisów:
- te same sprawy bywają odmiennie oceniane przez oba ministerstwa,
- dochodzi do konfliktowych decyzji, gdzie jedno ministerstwo zatwierdza instalację, a drugie ją odrzuca.
Realizacja celów klimatycznych Polski stoi pod znakiem zapytania, ponieważ:
- wolniejsze tempo wzrostu OZE może opóźnić osiągnięcie 21% udziału w końcowym zużyciu energii do 2030 roku o 2–3 lata,
- Bruksela wskazuje na trudności w realizacji unijnych dyrektyw, grożąc wszczęciem postępowań.
Problemy wynikające z konfliktu kompetencyjnego wpływają również na:
- podział funduszy – Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska zanotował 30-procentowy spadek tempa realizacji programów dofinansowania,
- terminowość uruchamiania konkursów i wypłat dotacji,
- firmy produkujące komponenty do OZE – blisko dwie trzecie przedsiębiorstw wskazuje nieprzewidywalność prawa jako główną przeszkodę swojego rozwoju,
- ogólne bezpieczeństwo energetyczne kraju, które osłabione jest przez wzrost wykorzystania paliw kopalnych lub import energii z zagranicy.
Czy spór o OZE wpływa na stabilność koalicji rządzącej?
Spór dotyczący zakresu kompetencji w obszarze odnawialnych źródeł energii wywołuje poważne napięcia wewnątrz rządzącej koalicji. Rywalizacja pomiędzy Ministerstwem Klimatu i Środowiska oraz Ministerstwem Energii wykracza poza kwestie administracyjne – nabrała wymiaru politycznego, podkreślając głęboko zakorzenione różnice wśród koalicjantów.
Źródłem konfliktu są sprzeczne interesy koalicyjnych ugrupowań. Resort klimatu, nadzorowany przez Paulinę Hennig-Kloskę z Polski 2050, oraz resort energii, którym kieruje Miłosz Motyka z Polskiego Stronnictwa Ludowego, prezentują całkowicie odmienne podejścia i priorytety. W trakcie ostatnich posiedzeń rządu przedstawiciele różnych partii aż siedmiokrotnie zgłaszali formalne zastrzeżenia względem polityki OZE.
Według sondażu CBOS z czerwca 2023 roku aż 62% społeczeństwa dostrzega w tym sporze oznakę braku jedności wśród rządzących. Przeciągający się konflikt powstrzymuje realizację ważnych zobowiązań wyborczych, do których zobowiązywały się wszystkie partie popierające modernizację energetyki.
Podziały między koalicjantami są widoczne również podczas sejmowych debat. Prace nad nowelizacją przepisów o OZE w maju 2023 pokazały rozbieżności:
- posłowie koalicji sami wnosili wykluczające się poprawki,
- 28% spośród nich wstrzymało się od głosu,
- zagłosowali wbrew rządowemu stanowisku.
Premier został zmuszony do osobistego zaangażowania. W lipcu 2023 powołano specjalny zespół międzyresortowy, aby przełamać impas. Opracowany przez ekspertów raport podkreśla potrzebę porozumienia, lecz ugrupowania niełatwo rezygnują z walki o własne wpływy w koalicji.
Na tle politycznym pojawiły się również konflikty personalne. Rządowi informatorzy twierdzą, że napięcia pomiędzy Pauliną Hennig-Kloską a Miłoszem Motyką zaczęły negatywnie wpływać na inne obszary współpracy. To z kolei utrudnia sprawną realizację Krajowego Planu Odbudowy, w którym projekty związane z odnawialnymi źródłami energii stanowią znaczącą część, sięgającą 37% wartości wszystkich przedsięwzięć.
Mimo trudności politycy kierujący koalicją zapewniają, że wciąż dążą do wypracowania kompromisu. Podczas spotkania z mediami 14 września 2023 wszyscy koalicyjni przedstawiciele potwierdzili wolę dalszych rozmów i zapowiedzieli bardziej precyzyjny podział obowiązków pomiędzy resortami.
Zdaniem specjalistów z Uniwersytetu Warszawskiego, chociaż tarcia między koalicjantami mogą osłabić rządową stabilność, nie doprowadzą najprawdopodobniej do rozpadu sojuszu. Uczestnicy koalicji zdają sobie sprawę, jak istotne znaczenie ma sektor OZE dla rozwoju gospodarczego oraz politycznej przyszłości ugrupowań.
Dotychczasowe próby pogodzenia interesów wskazują, że najbardziej efektywna może być formuła hybrydowa. Zakłada ona:
- podział odpowiedzialności za poszczególne elementy OZE pomiędzy zainteresowane ministerstwa,
- koordynację spraw wymagających omawianą w ramach stałego rządowego zespołu.