Sprawca wypadku nie przyznaje się do winy. Czy to oznacza, że sprawa jest przegrana? Jeżeli jesteś przekonany, że nie spowodowałeś kolizji, podejmij odpowiednie kroki. Dzięki temu sprawca nie uniknie odpowiedzialności, a ty nie będziesz musiał dopłacać do naprawy z własnej kieszeni.
Sprawca wypadku może nie przyznawać się do winy z różnych powodów. Niekiedy nie zdaje sobie sprawy z własnego błędu, np.: gdy nie zna wystarczająco przepisów ruchu drogowego lub poszkodowany znajdował się w martwym polu i sprawca go nie widział.
W niektórych przypadkach sprawca liczy także, że uda mu się przekonać poszkodowanego, że to on spowodował wypadek. Ma to miejsce szczególnie, gdy poszkodowany jest młodym i niedoświadczonym kierowcą. Niekiedy sprawca stara się „zakrzyczeć” poszkodowanego, grozi mu lub wręcz stara się zbiec z miejsca wypadku.
Dlaczego sprawcy nie chcą przyznać się do spowodowania kolizji? Z różnych powodów chcą uniknąć odpowiedzialności. Obawiają się, że stracą zniżki i będą musieli płacić wyższe OC. Niekiedy też nie mają obowiązkowego ubezpieczeniowego. Nie przyznając się do winy unikają wysokiej kary, oraz nie muszą płacić odszkodowania z własnej kieszeni.
Sprawca może też mieć świadomość, że popełnił przestępstwo, np.: jest pod wpływem alkoholu. W takim przypadku chce uniknąć odpowiedzialności karnej — grzywny, a nawet kary więzienia. W innych przypadkach kierowca chce uniknąć też wezwania policji, która mogłaby nałożyć mandat i punkty karne.
Nie oznacza to, że poszkodowany w takiej sytuacji jest bezbronny. Jego działanie zależy jednak od postawy i zachowania sprawcy.
Sprawca nie chce podpisać oświadczenia
Jeżeli szkoda jest niewielka i nikt nie ucierpiał możliwe jest podpisanie oświadczenia na miejscu zdarzenia. Dokument ten:
- potwierdza winę jednego z kierowców
- wskazuje okoliczności kolizji
- wskazuje szkody
- zawiera nazwę ubezpieczyciela, a także numer polisy
Sprawca może odmówić podpisania oświadczenia. To nie oznacza jednak, że poszkodowany musi zrezygnować z dochodzenia sprawiedliwości.
Tutaj może pomóc tylko powiadomienie policji. Zazwyczaj do niewielkich kolizji nie trzeba dzwonić na policję. Istnieją jednak wyjątki:
- Sprawca nie przyznaje się do winy
- Trudno ustalić, kto jest winny
- Kierowcy mają wątpliwości co do okoliczności wypadku
- Poszkodowany podejrzewa przestępstwo
- Szkody materialne są bardzo poważne
- Są ranni lub zabici
Patrol przyjedzie na miejsce i ustali, kto jest sprawcą. Nałoży także mandat punkty karne na sprawcę.
Protokół policyjny jest także pewniejszym dowodem w sprawie. Jeżeli sprawa trafi już do ubezpieczyciela, sprawca nie może wycofać się z ustaleń policji.
Sprawca nie chce przyjąć mandatu. Co robić?
Sprawca nawet po ustaleniach policjantów może odmówić przyjęcia mandatu. W takim przypadku policja kieruje wniosek o ukaranie do sądu. Przekazuje także protokół z miejsca kolizji oraz dowody świadczące o winie.
To oznacza, że odbędą się sprawy sądowe, na które muszą stawić zarówno sprawca, jak i poszkodowany. Pojawić mogą się także policjanci, którzy spisali protokół oraz świadkowie. W niektórych przypadkach — gdy wina nie jest jasna — może pojawić się także biegły sądowy. Rozprawy odbywają się w sądzie okręgowym właściwym dla miejsca zdarzenia.
W niektórych jednak przypadkach obecność obwinionego nie jest konieczna. Dzieje się tak, gdy jego wina jest bezsprzeczna i wynika z okoliczności wypadku, np.: gdy obwiniony wymusił pierwszeństwo jadąc drogą podporządkowaną. Sprawca w odwołać się do sądu II instancji, jeżeli nie zgadza się ze stanowiskiem sędziego.
Poszkodowany nie musi obawiać się żadnych dodatkowych kosztów. W takim przypadku nie potrzebuje on nawet pełnomocnika. Nie ponosi on także żadnych kosztów sądowych — te po zakończeniu sprawy ponosi jedynie sprawca jako strona przegrana.
Co w takim przypadku z odszkodowaniem? Zazwyczaj w takim przypadku ubezpieczyciel czeka na wyrok sądu. Odszkodowanie przed wyrokiem jest możliwe, gdy dostarczone dowody bezsprzecznie potwierdzają winę obwinionego. Warto pamiętać, że ubezpieczyciel może dokonać własnych ustaleń, niezależnie od postępowania sądowego.
Sprawca wycofał oświadczenie
Źródło: Dane własne redakcji, dane KGP za rok 2017
Podpisanie oświadczenia przez sprawcę i zgłoszenie szkody może nie rozwiązać problemu poszkodowanego. Ubezpieczyciel bowiem przesyła dokumenty do sprawcy i prosi go o potwierdzenie okoliczności wypadku. Niektórzy sprawcy upatrują w takiej sytuacji okazję do uniknięcia odpowiedzialności. Mogą więc nie odsyłać dokumentów, wycofać swoje oświadczenie lub zmienić niektóre okoliczności zdarzenia.
Sprawcy zwykle w takiej sytuacji stwierdzają, że podpisali oświadczenie pod wpływem stresu. Dopiero po czasie przypominają sobie wszystkie okoliczności kolizji i dochodzą do wniosku, że nie oni zawinili. Niekiedy też wskazują, że drugi kierowca zmusił go do podpisania oświadczenia. Sprawcy wskazują na takie przyczyny wycofania oświadczenia, ponieważ jest to oświadczenie woli i musi być ono odpowiednio umotywowane. W tym przypadku są to następujące przyczyny:
- Popełnienie błędu
- Działanie pod wpływem stresu lub szoku
- Wprowadzenie w błąd przez drugiego kierowcę
- Zmuszenie do podpisania oświadczenia
Dodatkowo poszkodowany może mieć problem z udowodnieniem, jak w rzeczywistości wyglądała kolizja, a sprawca rzeczywiście nim jest. Dochodzi do sytuacji, w której słowo sprawcy staje przeciwko słowu poszkodowanego.
To nie oznacza jednak, że poszkodowany nie uzyska swojego odszkodowania. Ubezpieczyciel mając dwie sprzeczne wersje powinien sam dojść do tego, kto jest winny. Może to zrobić np.: na podstawie oświadczeń świadków, zapisów monitoringu czy zdjęć z miejsca zdarzenia.
Może się zdarzyć, że ubezpieczyciel nie może ustalić prawdziwych okoliczności zdarzenia. Jest to możliwe, gdy brak jednoznacznych dowodów, a sprawca nie popełnił ewidentnego błędu. Jeżeli poszkodowany jest przekonany o winie drugiego kierowcy, może złożyć pozew do sądu cywilnego.
Podsumowanie
Sprawca z różnych powodów może nie przyjmować odpowiedzialności za kolizję lub wycofać swoje oświadczenie. Poszkodowany może w takiej sytuacji wezwać policję lub skierować sprawę do sądu. W przypadku wycofania oświadczenia poszkodowany musi liczyć na ustalenia ubezpieczyciela.